sobota, 16 stycznia 2010

6. Koooochaaaanieeeee!

Dziś nie będzie o ciąży - ale o tym, jak to nam się mieszka. I o tym, jakiego mam kochanego i świadomego Artka w domu.
A natchnieniem do tego posta był link, który wysłał mi mój małżonek, a mianowicie - ale, co ja będę mówić, tu można przeczytać wpis z bloga pewnej blogowiczki.
No i co? Taaaaa, myślę, żę to dotyczy prawie każdej, żeby nie uogólniać, rodziny.
Gdy to przeczytałam, od razu mówię do Artka, oczywiście cytując jego słowa, czego on się oczywiście spodziewał:
"kochaaaanieeee!! a gdzie jest mój ręcznik? koooochaaaanieeeee! czy my mamy kieliszki? koooochaaaanieeeee! a gdzie jest moja bluza??"
Oboje zaczęliśmy się śmiać:) No tak to jest, że to kobiety wiedza, gdzie co leży, gdzie jest ręcznik, a gdzie karafka z woda. A o mydle, czy o patyczkach do uszu, bo się skończyły, to nie wspomnę.
Słyszałam wiele historii też a propos dzieci - bo to one są głównym motywem tego bloga - tzn tatusiów i dzieci: ubranie dziecka i wyjście z nim na spacer zakrawa o miszyn impasibul - koooochaaaanieeeee! a gdzie trzymamy skarpetki Marysi, Janka, Kasi, Matyldy?
Masakra... Ale co? Walczyć z tym, czy po prostu spokojnie powiedzieć: w szufladzie, Misiu, trzecia od góry, po prawej.
A tu link do piosenki, który dostałam od Sylwii:)
Jestem mamą Natalia Niemen

PS. Wiecie co? Od kilku dni, tzn od środy 13 stycznia, CHYBA czuję ruchy Gumisia! A Artek nieeee!!! Heihiehiehiehiehehie!!!! (to jest szydery śmiech)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz