środa, 24 lutego 2010

13. Wózeczek:)


Dziś babcia zamówiła wózek! Piękny, wymarzony, śliczny! Klasyczny wygląd z nowoczesnymi udogodnieniami. Troche poczytałam na wózkowych stronach, na forach, popytałam ludzi. i wybraliśmy Maritę firmy Roan. Z czystym sumieniem mogę polecić, przynajmniej na razie, a potem będę jeszcze testować;)
Nasza Jagódka ma już trochę dobytku:) Trochę koszulek, śpioszków, ze dwa pajacyki, wyprawkę, kocyk, rożek i jedne skarpetki, w paseczki:D
mamy też obiecane łóżeczko, więc możemy zainwestować w dobry materacyk - najlepsze są kokosowe-grykowe(gryczane;)

środa, 17 lutego 2010

12. Zakupy, zakupy, zakupy...

Wczoraj zrobiłam listę rzeczy, które są konieczne do kupienia na początek. Wyszło ze dwie strony... Stwierdziłam, że zakupy musimy zacząć już robić systematycznie, bo finansowo to chyba nie wyrobimy...
Byłam wczoraj oglądać wózeczki!!! To chyba najprzyjemniejszy z przyjemnych tematów
. (Czy mi się zdaje, czy można wyczuć zmianę mojego nastawienia do ciąży i do dzieci???)
Wchodzę se do sklepu i mówię pani, że chciałabym się zorientować w sprawie wózków. I że interesuje mnie taki, co to i głęboki, i spacerówka w jednym by było. Na ustach pani pojawił się mały uśmieszek i słyszę - ale teraz wszytskie wózki mają taką opcję. Więc ja mówię, że jeszcze żeby był fotelik samochodowy. No to znowu usmiech i że w sumie to prawie wszystkie tak mają.
No to ja nadal stoję w punkcie wyjścia... A pani na to, że poleca mi coś. A mianowicie wózek polskiej firmy (żabik), bo jest naprawdę tani i ma duże koła pompowane, że ma możliwość przełożenia rączki, że duży kosz itp. Ale to, co mi się najbardziej spodobało to to, że można samemu dobrać sobie tkaninę!!! No i mi się najbardziej spodobała w zielono różowe paseczki... Cudna...Do tego zielone jednolite wykończenie i będzie git. Chociaż pani proponowała oczywiście różowe kwiatki, bo przecież dla dziewczynki.
Nie wspomniałam jeszcze o cenie - cena żabika była prawie dwa razy niższa od wózków zachodnich marek. Na różnych forach juz wyczytałam, że dziewczyny bardzo sobie cenią żabiki. Jest też jeszcze jedna firma, Kadex, którą muszę sprawdzić.
W Słupku są dwie hurtownie, więc będziemy jeszcze szukać. Już się nie mogę doczekać!!!

11. Ruchy

Pierwsze ruchy Jagody poczułam najprawdopodobniej 13 stycznia, o czym juz pisałam. Trudno to stwierdzić, bo każda dziewczyna opoiwiada o innych wrażeniach. Słyszałam już o delikatnym muśnięciu, jakby skrzydłami motyla, przelewaniu się, bulgotaniu itp, a ja poczułam coś, co mogłabym porównać do drgania powieki, czy innego mięśnia. A że powieka też mi drgała w tym czasie, to nie byłam pewna.
Ale pierwszy ruch wyczuwalny przez brzuch ręką - to juz na pewno 11 lutego!! Nawet pokazywałam Mikołajowi, żeby mieć pewnośc, że mi się nie wydaje;)
A teraz to już czuję jak kopie:) Fajne to jest, bardzo fajne... Artek też już czuje. Chociaż to jeszcze na tyle delikatne ruchy, że on nie zawsze może je poczuć pod dłonią. Ale to kwestia kilku dni pewnie;)

10. Jagódka

Mam nadzieje, że za m-c nadal informacje będą te same;)
No, ale od początku. W środę tydzień temu, czyli 10 lutego, Artek nie mógł być, bo pojechał na urlop w Pieniny, więc pojechałyśmy razem z mamą na USG. Bardzo się cieszę, że zaproponowałam to mamie, bo wiem, że było to dla niej ogromne przeżycie - wzruszające i jedyne w swoim rodzaju. największe wrażenie zrobiło na niej chyba bicie serduszka...
No i po kilku minutach badania lekarz zapytał, czy podać płeć... Tyle czasu na to czekałam, że aż krzyknęłam - no pewnie!!! - Dziewczynka! - mówi lekarz. No i co? Łzy mi same zaczęły płynąć... Jestem bardzo szczęśliwa, ale dlatego, że wiem, nareszcie!:) Może i za m-c się okaże, że chłopiec, ale to nic nie zmieni. Tylko tyle, że ciuszki, które Aga dla nas trzyma raczej się nie przydadzą. My z mamą nadal kupujemy neutralne. W ogóle strasznie mnie denerwuje to, że standardowo - dla dziewczynki różowe, czerwono-białe, różowo-białe... Dla chłopców juz jest lepiej, tak mi sie wydaje, bo są różne kolory - od błękitów, po różnego rodzaju zielenie, beże, pomarańcze.
No, ale wracając do badań - zapytałyśmy, tak z ciekawości - czy na USG widać jest wady ortopedyczne, takie jak ma mój bratanek - brak kości piszczelowej, paluszków u rąk... Chciałam tylko usłyszeć tak albo nie. A lekarz zaczął bardzo dokładnie w tym momencie wszytsko sprawdzać. Okazuje się, że widać bardzo dokładnie. Nasza jagódka ma wszytskie paluszki, kości u nóg, u rąk... Lekarz powiedział, żebym mu przypominała, że będziemy sprawdzać za każdym razem. Nie ma to dla mnie znaczenia. Znając juz te wady nie boję się. Boję się innych rzeczy. Ale skoro mamy sprawdzać, sprawdzajmy:) To fajna zabawa.

wtorek, 9 lutego 2010

9. Tak mnie wczoraj rozpuknęło



Wczoraj się obudziłam z bólem brzucha, tzn wszytskiego, co się znajduje pod biustem. Cały dzień miałam z bańki, ledwo mogłam się ruszać. A jak wyszłam spod kołdry i zobaczyłam swój brzuch...byłam w szoku. Bardzo dużo urusł przez jedną noc. Nie wiem, czy to normalne, ale wydaje mi się, że z lekka dziwne. Z tym, że mam wrażenie, że jak sobie pomyślę, np: kurka, nic nie czuję, czy ja na pewno jestem w ciąży, czy wszytsko w porządku? I wtedy zawsze dostaję "odpowiedź" - a to brzuch mnie boli,a to sobie zwymiotuję, heheh:)

Zdjęcia: pierwsze z 4 lutego, drugie z 8 lutego. Może nie widać za bardzo, ale różnica jest spora.

poniedziałek, 1 lutego 2010

8. Ciążowe ciuchy i flaczenie



Wracając do poprzedniego wątku: pewnie usłyszałabym od niejednej mamy, czy nawet taty - tak, ale za to masz niesamowite emocje, przeżycia, których nie jest się w stanie zamienić na coś innego (czasem wolałabym się butelkę piwa napić), bezinteresowną miłość maleństwa(no, jasne, tylko, że to maleństwo rośnie i woła - kasa, kasa, kasa, kasa, a w końcu - jestem w ciąży!). Organizm się zmienia i odczuwasz zmiany, jakich żadne facet nie może odczuć.
Właśnie - tu się zatrzymam - jak na razie to czuję tylko, jak brzuch mi flaczeje, zamiast kulkowacieć, nogi robią się cięższe(kozaków ostatnio nie mogłam dopiąć), przez jakiś rozciąganie macicy nie za bardzo czasami mogę spać... Czuję się taka jakaś nieteges...Wielka, ciężka, i gruuuuuuuuuuba. Czyli czas najwyższy kupić sobie jakieś ciążowe szmatki. To już 20 tydzień!!!
Stwierdziliśmy, że kupimy mi tylko spodnie jedne, bo ja i tak za bardzo nigdzie nie wychodzę, a do kurodomowego przesiadywania mam gustowne dresiki.
Nie potrzeba więcej ciuchów, mam nadzieję, bo przede wszytskim są bardzo drogie, a mam nadzieję, żę tak duże rozmiary nie będą mi długo potrzebne, więc może skończy się na jednej parze. A w swoich czuję już dość spory dyskomfort na brzuchu...
A co do bluzeczek i sweterków, to raczej fajnie będzie nosić na wiosnę takie opinające, a co? To akurat mi się podoba:)

Na zdjęciach Gumiś, gdy miał 13 tygodni. Pierwsze, nasze ulubione:0 Widać, jak ma buzie otwartą. A na tym drugim - normalnie rasowy ufok:)

7. No nie wierzę!

Właśnie przeglądam jakiś artykuł na wirtualnej i co widzę?? :
"
Chociaż w społeczeństwie wciąż funkcjonują na ten temat mity, tak naprawdę każda mama wie, że okres ciąży i wczesnego macierzyństwa nie jest usłany różami. Bywa ciężko, bywa nieprzyjemnie, poziom tolerancji nam opada, jesteśmy wtedy często zmęczone, podenerwowane, rozdrażnione. I przekonane, że nikt nas nie rozumie." (więcej tutaj). Czyli jednak KTOŚ o tym mówi!!
Bo niestety fakty są takie, że wciąż mówi się o macierzyństwie jako o wielkim dobrodziejstwie dla kobiety! Jakoś ciągle potwierdza się to, co mówiłam chyba w którymś z poprzednich postów, że kobietom za bardzo nie wolno mówić o tym, że ciąża i macierzyństwo to niestety wiele, wiele wyrzeczeń i mnóstwo minusów, bo to bardzo jest źle widziane... To tak, jakby już źle mówiła o swoim dziecku...
A przecież to nie o to chodzi. Moim zdaniem o to, że jest jakiś taki żal, że to właśnie kobieta ma na sobie to brzemię, nie zamieni się ze swoim facetem, bo jak? Takie małe jakieś w duchu rozgoryczenie...
Jednak podejmujemy to wyzwanie (bo jakże to inaczej nazwać) i rodzimy! Bo nikt tego za nas nie zrobi.