poniedziałek, 1 lutego 2010

8. Ciążowe ciuchy i flaczenie



Wracając do poprzedniego wątku: pewnie usłyszałabym od niejednej mamy, czy nawet taty - tak, ale za to masz niesamowite emocje, przeżycia, których nie jest się w stanie zamienić na coś innego (czasem wolałabym się butelkę piwa napić), bezinteresowną miłość maleństwa(no, jasne, tylko, że to maleństwo rośnie i woła - kasa, kasa, kasa, kasa, a w końcu - jestem w ciąży!). Organizm się zmienia i odczuwasz zmiany, jakich żadne facet nie może odczuć.
Właśnie - tu się zatrzymam - jak na razie to czuję tylko, jak brzuch mi flaczeje, zamiast kulkowacieć, nogi robią się cięższe(kozaków ostatnio nie mogłam dopiąć), przez jakiś rozciąganie macicy nie za bardzo czasami mogę spać... Czuję się taka jakaś nieteges...Wielka, ciężka, i gruuuuuuuuuuba. Czyli czas najwyższy kupić sobie jakieś ciążowe szmatki. To już 20 tydzień!!!
Stwierdziliśmy, że kupimy mi tylko spodnie jedne, bo ja i tak za bardzo nigdzie nie wychodzę, a do kurodomowego przesiadywania mam gustowne dresiki.
Nie potrzeba więcej ciuchów, mam nadzieję, bo przede wszytskim są bardzo drogie, a mam nadzieję, żę tak duże rozmiary nie będą mi długo potrzebne, więc może skończy się na jednej parze. A w swoich czuję już dość spory dyskomfort na brzuchu...
A co do bluzeczek i sweterków, to raczej fajnie będzie nosić na wiosnę takie opinające, a co? To akurat mi się podoba:)

Na zdjęciach Gumiś, gdy miał 13 tygodni. Pierwsze, nasze ulubione:0 Widać, jak ma buzie otwartą. A na tym drugim - normalnie rasowy ufok:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz