poniedziałek, 7 grudnia 2009

4. Być kobietą, być kobietą...

...marzę o tym będąc dzieckiem. - A Olo mówi - Cieszę się, że jestem facetem.
I ma rację. Nie o to chodzi, że chciałabym być mężczyzną, nie, nie.
Ale pomijając różne inne wartości, już od najmłodszych lat życie kobiet usłane jest po prostu samymi "przyjemnościami"... Niektóre już nawet w wieku 11 lat dostają pierwszy okres. I po co, ja się pytam??? Po jaką cholerę? Na pewno były przeszczęśliwe, gdy wydawano je, w niezamierzchłych wcale czasach, za starszych o 20, 30 lat od nich napalonych facetów... Musiały godzić się na zapładnianie ich przez tych napaleńców i rodzić im kilikanaścioro dzieci... Nie miały wyjścia, bo były przeznaczone TYLKO do rodzenia. Za to, że rodziły, powinny być wynoszone na piedestały! Ale sorry...

Więc zaczynając od pierwszego okresu, który dla większości dziewczynek jest przecież ogromną radością, dalej idąc przez kolejne lata krwawień comiesięcznych (żeby chociaż co dwa m-ce, to nie, k@#$#%%#$a, zróbmy, żeby miały co miesiąc, a co, niech się męczą!), a niektóre tak się męczą, że nie są wstanie wyjść z łóżka przez kilkanaście godzin od rozpoczęcia miesiączki. Potem cóż, sięgając po ekstremum - gwałty, przemoc w rodzinie, bo zupa za słona, mniejsze zarobki, narażenie na mobbing, którego faceci też już doświadczają. A poza tym staniki, piersi, biodra, bolące jajniki, makijaż, mus wyglądania zawsze dobrze, golenie nóg, pach, bikini...

No i ciąża, poród, nacinanie krocza, na które ponoć można się nie zgodzić, ale wszyscy to mają gdzieś, kilkutygodniowe dochodzenie do siebie... Istne marzenie.
Niektóre kobiety nie mogą się doczekać, żyją tylko z myślą o dzieciach. Dziś oglądałam program, w którym kobitka opowiadała, że czuła się gorsza, bo nie miała okresu i wiedziała, że nie może być matką. Ależ ten nasz instynkt jest silny...

Oczywiście, że ciąża jest wytłumaczeniem pewnych zachowań, bo np wahania nastrojów NIE SĄ ode mnie zależne. Tak piszą w mądrych książkach. I mam prawo do tego, bo to JA jestem w ciąży, ja musiałam wyrzec się wielu rzeczy, przede wszytskim musiałam zaprzęgnąć do tego moje ciało, które nigdy już nie będzie takie samo, a i tak nie było najlepsze.

Dobra, ponoć nagrodą za to wszytsko jest niezastąpione niczym uczucie i emocje towarzyszące macierzyństwu, którego żaden mężczyzna nie jest w stanie doświadczyć. No, mam nadzieję. Czekam z niecierpliwością. Jak tak nie będzie, to gdzie się składa reklamację?

I dla przyjemnego posłuchania: piosenka;)

2 komentarze:

  1. hej, Ewuś, jak się cieszę, że trafiłam na tego bloga. to się chyba nazywa przeznaczenie. pozwolisz, że sobie poczytam.

    a co do pytania "kto ma lepiej (facet, czy kobieta)?", to hmm...myślę sobie, że mimo wielu minusów (także tych, o których wspominasz), to my mamy większe szczęście, bo:

    - możemy być adorowane
    - możemy być nieodgadnione
    - możemy płakać, ile wlezie (nam wypada)
    - możemy usłyszeć "mamo"
    - możemy poczuć matczyną miłość
    - możemy tęsknić, jak tylko kobieta tęsknić umie
    - itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu, niezmiernie mi miło, że tu zagościłaś:) Ja rzadko piszę tu, rzadko mam wenę, ale myślę, że do czerwca powstanie jeszcze kilka wpisów;)
    I bardzo podoba mi się to, co napisałaś:) Własnie o takie plusy mi chodzi. Może znajdziesz jeszcze jakieś?

    OdpowiedzUsuń