niedziela, 9 maja 2010

23. Już razem. Jeszcze w szpitalu, ale razem.

Dostałam ją do pokoju dwa dni temu,w piątek. Ważyła 1890:) Dziś waży już 1970, więc brakuje jej tylko 30 g do 2 kg. Zostaniemy tu jeszcze z tydzień.
A tak poza tym to niezłe jaja się tu dzieją. Cały czas nie byłam pewna, czy podają małej mój pokarm. Ale pokazało się (chyba oficjalnie), że mój pokarm nie był podawany, bo brałam antybiotyki. To było w piątek. A wczoraj się okazało, że nie był podawany dlatego, że był w nim jakiś paciorkowiec! I ja, i Artek widzieliśmy, jak pani pielęgniarka podgrzewała buteleczkę, którą ja przyniosłam, więc na bank był podawany. A jeżeli nie, to po jaką cholerę zanosiłam kilka razy dzień ten pokarm???Dziś jest juz pani ordynator. No i okazało się, że mam karmić, bo "doktory nie powiedziały, że w mleku matki są przeciwciała"? Po prostu cyrk...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz